Dla „Autosanu” koniec roku 2012 nie był pomyślny-
pracę straciło 130 osób. Niewypłacanie wynagrodzeń, grupowe zwolnienia i
kłopoty finansowe firmy. Taka sytuacja panuje w sanockim AUTOSANIE od dawna. Prezes
grupy Franciszek Gaik zaznacza, że jest to konsekwencja przyjętej przez firmę
polityki w zakresie redukcji pracowników do 450 osób, która ma doprowadzić do
poprawy jej sytuacji finansowej. Czy tak się rzeczywiście stanie? A może
AUTOSAN podzieli los „Jelcza” i firmy "Star"? Istniejące
kilkadziesiąt lat legendarne przedsiębiorstwo, przestanie być miejscem pracy dla wielu osób i
wizytówką Sanoka?
1 000 000 zł. kary, 130
zwolnionych osób i ciągłe zmiany na stanowiskach kierowniczych
Kłopoty finansowe sanockiej fabryki pojawiły
się już kilka lat temu. W 2009 roku obniżono pensje pracownicze o 10%, a w
grudniu Rada Nadzorcza odwołała prezesa i wiceprezesa firmy. Zapowiedziano
zwolnienia grupowe, do których jednak nie doszło, bo firmie udało się zdobyć
nowy kontrakt. Mimo to część osób
odeszła z firmy, a inni „ratowali się” urlopami, lub zasiłkami chorobowymi.
Wydawało się więc, że AUTOSAN
"stanął na nogi". Złotym środkiem, który miał poprawić sytuację miał
być kontrakt z Zarządem Transportu Miejskiego w Lublinie, na dostawę 20 autobusów
oraz kilka mniejszych kontraktów, m.in. również w Rzeszowie.
W 2012 roku, w maju dymisję złożył
były prezes spółki- Adam Smoleń. Niedługo
potem doszło do rozmów między przedstawicielem zarządu a pracownikami i
Związkami Zawodowymi, którzy domagali się informacji na temat wypłaty zaległych
wynagrodzeń. W listopadzie do Powiatowego Urzędu Pracy w Sanoku wpłynęło
zawiadomienie o grupowych zwolnieniach w AUTOSANIE. Jak wyjaśnia Zbigniew Krystyński- szef Związków
Zawodowych w firmie AUTOSAN S.A.:
-
Dostaliśmy zawiadomienie o zwolnieniach w
październiku. Z tym, że między związkami a zarządem musi być 20 dni na tzw.
rozmowy i ewentualne porozumienie. I rozmawialiśmy na ten temat, ale muszę
stwierdzić z przykrością, że zarząd do propozycji związkowych nie ustosunkował
się pozytywnie i od 29 listopada do 28 grudnia nastąpiły zwolnienia.
Franciszek
Gaik, prezes potwierdza tę informację:
- Potwierdzam, iż w AUTOSANIE
wprowadziliśmy procedurę zwolnień grupowych w liczbie 130 osób. Jest to
związane z dwoma kryteriami: po pierwsze AUTOSAN posiadał zbyt dużą liczbę pracowników w
stosunku do wielkości produkcji i wielkości przychodów i taka sytuacja trwała
od kilku lat, a po wtóre chcemy dostosować poziom zatrudnienia do pewnych
standardów, obowiązujących w tej klasie fabryk.
Pod
koniec listopada okazało się, że firma ma w dalszym ciągu problemy. Zarząd
Transportu Miejskiego w Lublinie w określonym terminie nie otrzymał zamówionych
autobusów, co AUTOSAN umotywował problemami z dostawą materiałów od dostawców.
Ustalono kolejny termin dostawy autobusów, ale i tym razem AUTOSAN nie wywiązał
się z umowy- naliczono kary umowne, a kolejne tygodnie zwłoki spowodowały, że
firma otrzymała do zapłaty niemal 1 000 000 zł. kary umownej. Do końca nie
było też wiadomo czy wywiąże się całkowicie z podpisanego kontraktu. Wówczas winą
za nieterminową realizację AUTOSAN obarczał główne podzespoły dostawcze. Oto
komentarz do powyższej sytuacji Franciszka
Gaika-obecnego prezesa:
-
Przeciągające się procedury postępowania
przetargowego spowodowały, że ten kontrakt został podpisany dość późno. Proszę
zwrócić uwagę, że był podpisany 21 czerwca 2012 r., z terminem wykonania 12
września 2012 r. Zatem około dwóch miesięcy na wykonanie tej liczby autobusów.
Przyjmuje się generalnie, że cykl produkcji autobusów i dostawy, wynosi 90 dni
od daty podpisania stosownego kontraktu, lub umowy. To było bardzo krótko, stąd
też problem koordynacji dostaw był bardzo złożony i skomplikowany. Stąd też
opóźnienia w realizacji tego kontraktu, za które musieliśmy niestety zapłacić
stosowne kary umowne, ale kontrakt został całkowicie zrealizowany.
Przyszłość AUTOSANU pod znakiem
zapytania . . .
W
okresie PRL-u AUTOSAN był wizytówką polskiego przemysłu motoryzacyjnego, obok
takich firm jak Jelczańskie Zakłady Samochodowe i firma "Star". Dziś „Star”
jest własnością prywatnej spółki, a JZS już nie istnieje. Tylko sanocka firma
pozostała na rynku, choć jej sytuacja nie należy do najłatwiejszych. Czy
AUTOSAN podzieli los innych firm, a tym samym wizytówka Sanoka i duże miejsce pracy
przestanie istnieć?
Nastroje w AUTOSANIE nie są
optymistyczne. Pracownicy nie wiedzą czy nie będzie kolejnych zwolnień i boją
się o przyszłość swoją i swoich rodzin. Niektórzy nie wierzą już, że sytuacja w
fabryce poprawi się i szukają nowej pracy:
-
Młodzi ludzie szukają sobie już pracy i
część odchodzi do innych firm- wyjaśnia Zbigniew Krystyński- szef Związków Zawodowych w firmie AUTOSAN S.A. Dodaje
też, że obecnie priorytetem dla Związków zawodowych jest zabezpieczenie
sytuacji pracowników, którym niedużo brakuje do przejścia na emeryturę:
- Rozmawiamy jako związek z prezesem i mam nadzieję,
że uda się wynegocjować w przypadku osób starszych, przejście na emeryturę. Dotyczy
to kobiet, które mają 34 lata z miesiącami pracy i mężczyzn, którzy mają 39 i
np. 4 miesiące pracy- aby dopracowali do pełnych 40 lat, a kobiety do 35 i żeby
mogli odejść spokojnie na świadczenie emerytalne.
Młodsze osoby, które nie mogą
jeszcze przejść na emeryturę, a dostały wypowiedzenia nie „będą miały lekko” ze
znalezieniem nowej pracy. Bowiem choć w Sanoku funkcjonują inne firmy, jednak
nie będą one w stanie przyjąć jednocześnie tak dużą liczbę osób.
Pozostali
pracownicy mają zapewnienie, że w I kwartale 2013 roku firma będzie sprawnie funkcjonować. AUTOSAN
posiada zamówienia na wykonanie 38 autobusów, a także zamówienia dla francuskiej
firmy na kabiny dla kolejnictwa i tzw. usługi przemysłowe:
- To jest jakaś pociecha, ale nie na długo. Bo
i tak człowiek nie wie na czym stoi do końca. To jest takie przeciąganie naszej
nadziei, bo jako pracownicy cały czas myślimy, że w końcu będzie dobrze.-
mówi Marian [43 l.]- pracownik AUTOSANU.
Nowy model autobusów,
współpraca zagraniczna i terminowe wypłaty
Zbigniew
Krystyński- szef Związków Zawodowych wyjaśnia, iż cały czas
trwają rozmowy między Związkami Zawodowymi, a dyrekcją firmy:
-
Jako szef związku rozmawiam z prezesem
Gaikiem, jestem też w kontakcie z członkami Rady Nadzorczej, z panią prezes
Danutą Piskorz, byłem też na rozmowach w
Krakowie z kolegami z Solidarności. Natomiast pan Zasada [właściciel firmy-
przyp. Redakcji] był w AUTOSANIE w
listopadzie, chcieliśmy się wówczas spotkać, ale niestety, nie doszło do tego.
Natomiast kiedy wysyłam pisma, staram się wysyłać je także do właściciela- do
pana Zasady. I mam nadzieję, że one docierają.
Plany firmy na rok 2013 są ambitne. AUTOSAN
chce wykonać 152 autobusy i zadbać o odbudowę eksportu do krajów, do których
firma wysyłała autobusy w przeszłości. W planach jest próba zaistnienia na
rynku szwedzkim, angielskim i włoskim, gdzie udało się ostatnio wyeksportować
kilka autobusów. Prezes Gaik wyjaśnia
też, iż rozmawiał z premierem
Piechocińskim na temat reaktywacji produkcji autobusów do przewozu dzieci,
czyli tzw. "gimbusów". Dawniej AUTOSAN był głównym dostawcą takich
autobusów.
Te optymistyczne plany są jednak
odbierane z dystansem przez pracowników, którzy w ciągu ostatnich lat z powodu
nieregularnego wypłacania wynagrodzeń, wielokrotnie znajdowali się w trudnej
sytuacji finansowej:
-
Niekiedy bywało i tak, że musiałem
pożyczać pieniądze od kogoś z rodziny, albo od znajomych, bo wypłaty nie było.
Musiałem z czegoś wyżyć i utrzymać rodzinę: rachunki, dzieci do szkoły no i
życie- mówi Piotr [38 l.]- pracownik
AUTOSANU.
Prezes
Franciszek Gaik zaznacza, iż obecnie pracownicy otrzymują już wypłaty w
terminie, a plany na przyszłość uwzględniają promocje nowego modelu autobusów,
co ma być jednym z przejawów poprawy sytuacji w firmie. Szef Związków Zawodowych- Zbigniew Krystyński, mimo trudnej sytuacji
również stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość:
-
Myślę, że pojawiło się jakieś światełko w
tunelu. Pracownicy powiedzieli, że to
może światełko betlejemskie, które będzie nam świecić, żebyśmy przetrwali ten
trudny okres.
AUTOSAN-
legenda polskiego rynku motoryzacyjnego i duży zakład pracy- już kilkakrotnie znajdował
się w trudnej sytuacji finansowej, co skutkowało zwolnieniami i opóźnieniami w
produkcji. Z tych za każdym razem udawało się jednak wyjść. Będziemy
towarzyszyć losom sanockiej firmy i wspierać ją naszym głosem.
A. Szeligowska
fot. A. Szeligowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.