środa, 30 stycznia 2013

„Ja mam syndrom Cisnej” – poeta, pisarz i zakapior Ryszard Szociński


Przyjechaliśmy jak co miesiąc do Pana Ryśka, z nowym wydaniem naszej bieszczadzkiej gazety. Nie był on sam, towarzyszyło mu jak zawsze mrowie poszukujących dobrego słowa, turystów. Patrzyliśmy na Rysia, który jaśniał na naszych oczach w serdecznym uśmiechu, witając wszystkich i snując opowieści bieszczadzkie o dusiołkach, biesach i czadach, których tutaj nigdy nie zabraknie.

Na chwilę przenieśliśmy się wraz ze słowem, którym obdarzył nas Rysio w czasy jego młodości, jego pierwszych miłości i pocałunków, pierwszych kroków na ziemiach Bieszczadów. Przenieśliśmy się w pełne wspomnień czasy komuny, słyszeliśmy opowieści które nigdy nie przestają być świeże, a są wiecznie młode.

Jest gdzieś taki świat, którego szukam
Nie ma w nim samolubstwa ani złości
Pychy ani kłamstwa
Ludzie rozkwitają jak kwiaty
Po słońce i radość.
Smutki są łagodne jak zmierzch lipcowy
A noce nigdy nie bywają czarne jak otchłań
Rozświetla je srebrna poświata księżyca nadziei

Jest gdzieś taki świat
Gdzie kłamstwo osiada na mieliźnie prawdy
Gdzie prostota wytrąca miecz przewrotności
Gdzie tysiące zakazów wymieniono na jeden nakaz: KOCHAJ!

Jest gdzieś taki świat
Inaczej nie mielibyśmy muzyki Bacha ani Chopina
Poezji ani rzeźb greckich ani żadnych innych świętości
Które rozgrzeszają zbrodnie tego świata

Jest gdzieś taki świat
Widzę go wyraźnie przed oczyma duszy mojej
I widzę milion ofiar od początku istnienia
Zaszczutych, stratowanych, spalonych zagazowanych rozstrzelanych
Pytają mnie milcząc w godzinie ostatecznej
A Ty, co uczyniłeś dla niego?

Wiersz nieznanego autora

Słuchaliśmy rozrzewnieni snutej poezji, pieczęcią łzy na policzku ostałej, na chwilę zatrzymani w czasie.
„Przyjechałem tutaj z Gdańska, chociaż urodziłem się w Kraśniku koło Lublina. Do Cisnej przyjechałem w 69-tym roku – mówi Rysiek - najpierw kupiłem pole, zacząłem go karczować. Głupi! Miałem konia Baśkę, która od razu mi się oźrebiła, po zakupie. I to był taki koń niesamowity, że ja nigdy nie używałem go do pracy. Ona czekała, podchodziła pod schody żebym tylko na nią skoczył. Bez siodła, bez uzdy, bez niczego. Grzywy się tylko trzymałem i pędziliśmy oglądać te nasze hektary. Boże kochany jak ona to uwielbiała.”

Puls Bieszczadów: A co z historią, o ukrywaniu się zbrodniarzy i kryminalistów w tamtych czasach w Bieszczadach?

W Bieszczadzie wszystkich się zna. Głupotą było myślenie, że jacyś alimenciarze lub bandyci przyjeżdżali tutaj, żeby się ukryć. To jest bzdura, bo przecież, komendant znał wszystkich doskonale, a zwłaszcza tych przyjezdnych.

P.B.: Jaka jest Cisna dzisiaj? Słyszy się głosy, że jest coraz bardziej skomercjonalizowana, wszystko jest skrzętnie wycenione, że Cisna zrobiła się taka trochę na sprzedaż? Że to nie to, co kiedyś.

Nie, ja uważam że teraz Cisna jest o wiele ciekawsza niż kiedyś. Jest informacja turystyczna. Trochę się coś dzieje. Przecież dzisiaj w Cisnej jest nawet bankomat. Uważam, że to wszystko jest akurat trochę lepsze niż kiedyś było. Bardziej zorganizowane.
Jak przyjechałem do Cisnej w urzędzie gminy wtedy w miejsce dzisiejszego Wójta, był Przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej. W gminie pracowało troje ludzi. Pani od księgowania, pani od sprzątania i Przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej. W tej chwili w gminie pracuje ponad 30 osób i nic się nie zmieniło. Dla mnie to są śmieszne rzeczy, ale ponoć wszystko idzie ku lepszemu. Nie wiem czy ku lepszemu.

P.B.: W tamtym czasie nie było pomocy społecznej, bo nie było takiej potrzeby.

Ja w niedzielę przyjeżdżałem do Cisnej. W Zaciszu był tłum ludzi. Oczywiście ludzie palili papierochy i pili piwo. Ale tam odbywała się prawdziwa giełda!  Płytki, jakaś rozpornica, jakiś łańcuch, jakieś coś. Ja tylko spoglądałem, jak to wszystko pięknie wyglądało. I nagle wchodził komendant i krzyczał: KONIEC PIWA! Barmanka zamykała kran i koniec. A kolejka była, aż na zewnątrz. Wszyscy BOŻE KOCHANY.. ! A dawniej piło się ze swoich słoików. A do alkoholu trzeba było koniecznie kupić ser, który się już rozłupywał ze starości. Nikt tego oczywiście nie jadł, a barmanka ten sam serek podawała innemu klientowi.

P.B.: Wydaje mi się, że Pana klienci nie przychodzą jedynie po to, by dokonać transakcji i za chwilę odejść z zakupionym produktem, jak to zazwyczaj bywa w dzisiejszych czasach.

Nie, moi klienci przyjechali do Bieszczadu, by szukać ciszy  i wolności, szukają czegoś nowego. Bo przecież są w domu i poza tą jedną wycieczką, poza tym wypadem w Bieszczad, nic nie mają. Siedzą znów w tych swoich fotelach, krzesłach, patrzą w telewizor, ale pamiętają ciągle o Bieszczadzie. Czytają moje wiersze, a ja kramie ich słowem które jest dobre. .
Miałem jednak takiego klienta. Przyjeżdża facet, takim pięknym samochodem i krzyczy: Panie, masz Pan rzeźbę za milion? No mam – odkrzyknąłem bez zastanowienia. Szukałem szybko. Znalazłem taką za 700 starych jeszcze złotych. Zdarłem cenę, zapakowałem rzeźbę w papier od gipsu. No i dając mu ją, chciałem opowiedzieć historię tego dzieła. Na co zniecierpliwiony klient położył plik banknotów na ladę i odkrzyknął, że nie ma czasu, a to tylko prezent  urodzinowy. Po czym odjechał szybko bez słowa.

P.B.: Słyszy się opinie, że w zeszłym roku sezon turystyczny nie był za bardzo owocny. Co Pan na to powie?

Ja nigdy nie narzekałem. Dla mnie, dla osoby która sprzedaje książki to jest najlepszy czas. Przychodzą do 
mnie ludzie, kupują książki i słuchają opowieści bieszczadzkie. A jutro niedziela, eh…

P.B.: Nie lubi Pan niedziel?

Ale ja nie będę mógł być tutaj. Ja mam syndrom Cisnej… Ja muszę być tutaj.

Małgorzata Mołczan

 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.