Karczma
w Hoczwi, zwana niegdyś „Kazimierzówką”, pamiętała czasy króla Kazimierza
Wielkiego. Gościła w swych progach „sławetnych” tych czasów. Natomiast Aleksander
Fredro wspominał o niej w swoich wierszach.
Do niedawna jednak karczma dosłownie
straszyła swym wyglądem, a przede wszystkim stwarzała zagrożenie, zamieniając
się z roku na rok w ruinę. Nikt z mieszkańców i przejezdnych nie miał
wątpliwości, że budynek należy jak najszybciej rozburzyć. Tak też się stało,
Karczma została rozburzona.
Rozmawialiśmy z ostatnim właścicielem
karczmy, w tym temacie. Nie ukrywa on, że przez wiele lat starał się, by
Karczmę ocalić i w miarę możliwości odremontować. Zrobił nawet koncepcję
architektoniczną i dostał decyzję o remoncie i nadbudowie tego. Jednak z uwagi
na fakt, że ściany budynku były z gliny, nie posiadały w swej strukturze nawet
zaprawy cementowej, budynek nadawał się wyłącznie do rozbiórki. Nikt nie podjął
się tak ryzykownego przedsięwzięcia.
- Stan budynku nie pozwalał na to.
W związku z tym, po ekspertyzach
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, obiekt został definitywnie
przeznaczony tylko i wyłącznie do rozbiórki i wykreślony z rejestru zabytków
– mówi właściciel.
Co do planów zagospodarowania tak
atrakcyjnego miejsca, które teraz jest przecież tuż przy krzyżówce na razie
właściciel nie wspomina. Powoli na pewno jakaś myśl się urodzi i powstanie nowy
obiekt, by tworzyć nową historię..
Małgorzata Mołczan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.