poniedziałek, 28 stycznia 2013

Telefon, gadu-gadu, facebook i nasza- klasa – wyższa forma komunikacji, czy może regres ewolucyjny?

Komunikacja jest niesłychanym zjawiskiem.. Człowiek jako jedyne stworzenie jest w stanie porozumiewać się, za pomocą wykształconej zdolności mowy. Artykulacja jest umiejętnością, którą zawdzięczamy jednej z naszych części ciała – języka. Język polski bardzo mocno uwznioślił tę zasługę, poprzez dodatkowe nazwanie tej zdolności częścią ciała, umożliwiającą nam wykonywanie tej czynności. Komunikacja nie jest jednak, aż tak niezwykła tylko dlatego, że jesteśmy w stanie wydobywać z ust dźwięki, które są w stanie przekazywać nam konkretne informacje. Na komunikacje składają się również gesty, mimika i nieustanna aktywność wszystkich naszych zmysłów. Zapach, dotyk, smak – czy nie uśmiechamy się na samą myśl o całym tym procesie? Cała ta gama sprawia, że proces komunikacji staje się niemal magicznym doświadczeniem, w naszym życiu. 
 
W XXI w. bez względu na odległość jaka nas dzieli, możemy sobie sukcesywnie przekazywać informacje, słysząc dokładnie swój głos, a nawet widząc się. Dzisiaj komunikacja jest możliwa nieomal w każdej sytuacji. Czy są to zasługi ewolucji czy może raczej skutki nieubłagalnej cywilizacji? Miliony lat temu ewolucja wykształciła zdolność poruszania się w pozycji pionowej, za pomocą kończyn dolnych. Dzisiaj cywilizacja sprawiła, że do przemieszczania się  w większej mierze potrzebny jest samochód niż nogi.

Portale społecznościowe i różnego rodzaju komunikatory o których każdy z nas przynajmniej słyszał, o ile sam aktywnie w nich nie uczestniczy, umożliwiają nam zagospodarowanie swojego miejsca w sieci.  Dzięki temu każdy użytkownik ma możliwość utworzenia własnego profilu, dodania zdjęcia które ma go reprezentować, poszerzonej galerii, jak również możliwości opisania swoich zainteresowań i dotychczasowego wykształcenia, dodawania znajomych do swojego profilu i komentowania ich zdjęć. Ta forma „komunikacji” ostatnimi czasy staje się wysoce popularna. Rzadkością natomiast jest  spotkanie w dzisiejszych czasach osoby, która nie reprezentuje się  na jednym z takich portali. Mówi się wręcz, że osoba nie posiadająca takiego profilu, po prostu nie istnieje. 



Jakże bardzo ucywilizowani jesteśmy! Robisz sobie zdjęcie. Samemu sobie. Czasem dodasz też zdjęcie z wakacji. Przecież po to założyłaś tę sukienkę, żeby móc się pokazać koleżankom i przeczytać kilkanaście pochwalnych komentarzy. „Pięknie”. „Ślicznie”. Kupujesz wirtualne prezenciki. W momencie jednak kiedy Twoi znajomi, których niekoniecznie znasz, zaczynają być w Twoich oczach już jedynie liczbą,  imponująco wzrastającą, całość nabiera  charakteru. Oglądamy inne profile, nie po to by znaleźć „starego znajomego” i odświeżyć z nim kontakt, ale po to by móc spojrzeć  na jego zdjęcie nie wchodząc w kontakt bezpośredni. Prześledzić jego otrzymane komentarze nie wdając się w rozmowę.

Egzystowanie w świecie dzisiejszym, stawia przed nami pośród licznych przyjemności, nieskończenie wiele wymogów. Zdarza się, że cierpimy na różnego rodzaju przeciążenia informacyjne w przeciągu dnia. Praca, radio, natłok ulic, dom i znów na powrót. W wyniku tego znajdujemy mniej czasu, a nawet ochoty na budowanie gruntownych i realnych przede wszystkim stosunków międzyludzkich. Niekiedy sama rozmowa, przynosi nieokreślony ciężar, który usilnie próbujemy ominąć. Zapominamy o człowieku, i jego (podobnych  przecież) odczuciach. Wydaje nam się, że odważnie  „płyniemy pod prąd”, a okazuje się że jak śnięte ryby jesteśmy ponoszeni pędem wody. Wychodzimy z domu, po to by jak najszybciej do niego wrócić. By usiąść i móc w pełni kontrolować ewentualne koegzystencje. Dzisiejsza technologia otwiera nam sporo takich możliwości. Bez zupełnego wysiłku możemy wygodnie siedzieć przed komputerem, czy z telefonem w dłoni, wybrać sobie interesujący nas kontakt (profil)  i po prostu podjąć „konwersację”. W dowolnym momencie zamknąć okno dialogowe, a nawet zablokować bądź usunąć użytkownika.  Czy właśnie po to ewoluowaliśmy? By komunikacja międzyludzka spłycała się do paru uderzeń  o klawiaturę? Czy sms’ów napisanych jak najszybciej i jak najtreściwiej? Czy drogą cywilizacji nie wynaturzamy zupełnie roli drugiego człowieka w naszym życiu?  


Tak właśnie płynie czas naszego życia: przed komputerem czy ze słuchawką w dłoni. Próbujemy za wszelką cenę ograniczyć ingerencję drugiego człowieka w naszym życiu. Zastąpić je przez wiadomości, które odbieramy jak nadejdzie odpowiedni moment i telefony, które odrzucamy kiedy go nie mamy. Emotikony w świecie wirtualnym, zastępują prawdziwe emocje w jakże ucywilizowanym czy może raczej „wysterylizowanym z uczuć świecie”.  Czy rozumiemy jeszcze znaczenie słów „ciepłego spojrzenia”? Czy nie tęsknimy za prostotą, jaka drzemie już nawet w zaczątkach komunikacji? 


Małgorzata Mołczan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.