czwartek, 31 stycznia 2013

„A taki był ładny, amerykański. Szkoda!” Projekt kanalizacji w Czarnej cz. I




To miała być pokazowa inwestycja w gminie Czarna. Największa i najkosztowniejsza jaką od zmiany ustroju, aż do tej pory zrealizowano. W sam raz na wybory w 2010 r. Można się nią było pochwalić przed wyborcami, zaprosić kogoś znamienitego i wreszcie przeciąć tę ukochaną przez samorządowców wstęgę. Inwestycja jednak zakończyła się największą katastrofą. Jak to się stało?

Owa tajemnicza inwestycja, była tak „ważna”, że dopuszczono się fałszerstw dokumentów, kłamstw, gróźb,  a w  urzędach i organach ścigania usunięto część dokumentów, które mogłyby pomóc dojść do prawdy. Ostatecznie porzucono tę inwestycję jak niechciane dziecko. Natomiast wszyscy, którzy  mają coś na sumieniu czekają na prawny „majstersztyk”, tak żeby nikt nie poniósł odpowiedzialności prawnej tego czynu.

Kto ponosi winę za to, że gmina straciła dotację i pieniądze za projekt? Dlaczego kredyt zaciągnięty na budowę kanalizacji został wykorzystany na inne cele? A kto się skompromitował? To będziemy się starali wyjaśnić.
W kwietniu 2009 r. Starosta Bieszczadzki, Krzysztof Gąsior wydał pozwolenie na budowę dotyczącą  sieci nr. 2 kanalizacji sanitarnej w Czarnej Górnej. Nie jest to nic nadzwyczajnego wszak Starosta rocznie wydaje kilkadziesiąt takich pozwoleń. To pozwolenie było jednak wyjątkowe, bo mogło zostać wydane w drodze naruszenia przepisów, a może nawet w drodze przestępstwa…


Co można Wojewodzie, to nie Tobie ….-dzie!

Zacznijmy od początku. W 2004 r. poprzedni Wójt Gminy Czarna Pan Władysław Podraza, zaplanował koncepcję budowy 7-dmiu niezależnych sieci kanalizacyjnych wraz z 7-mioma oczyszczalniami ścieków. Na tę inwestycję zaoszczędził w budżecie gminy ok. 1 000 000 zł. Koncepcja ta została potem zmieniona tak, że zostało 5 sieci i 5 oczyszczalni. Dla tej nowej koncepcji nowy już Wójt, Marcin Rogacki, wydał decyzje lokalizacyjne zawierające m.in. przebieg kanalizacji przez poszczególne działki, wraz z  załącznikiem graficznym do owej decyzji, w postaci wytyczonego na mapie przebiegu kanalizacji.




Zgodnie z przepisami ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym,  decyzja Wójta jest wiążąca przy wydaniu pozwolenia na budowę. Nie można więc zmienić lokalizacji inwestycji, musi ona przebiegać przez te same działki. Natomiast każda zmiana powinna być poprzedzona wszczęciem nowego postępowania administracyjnego, zakończonego wydaniem przez Wójta nowej decyzji. Dotarliśmy do dokumentów z Urzędu Gminy w Czarnej z których wynika, że od wydania decyzji przez Wójta zmieniono przebieg kanalizacji w tym lokalizację oczyszczalni ścieków, ponieważ znajdowała się ona w miejscu zalewowym. Pomimo to Starosta wydał pozwolenie.

Dla sztandarowej inwestycji Starosta wydał pozwolenie na budowę z pominięciem przepisów powołując się przy tym na decyzję Wójta. Jednak decyzja wydana przez Wójta obejmuje w części inne działki, niż te wymienione w pozwoleniu na budowę. To tak jakbyśmy otrzymali decyzję o warunkach zabudowy na działkę „A” natomiast Starosta wydał nam pozwolenie na budowę dla działki „B”. To tylko przykład, bo nikt nigdy nam, zwykłym mieszkańcom nie wydałby takiego pozwolenia. Można nawet śmiało twierdzić, że jeśli przysłowiowy Kowalski dokonałby takich zmian w planowanej przez siebie inwestycji, spadłby na niego cały aparat represyjny państwa. W naszym kraju już tak jest, że prawo nie zawsze jest równe dla wszystkich… 


Informacje jawne, mniej jawne….i poszlaki

Próbowaliśmy wielokrotnie uzyskać wyjaśnienia od Starostwa dotyczące tej sprawy, ale za każdym razem odmawiano udzielenia informacji. Wyjaśniano nam, że:
 Decyzję o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego nr BD.7331-1/4/2/05 Wójt Gminy Czarna wydał w dniu 30.11.2005r., natomiast decyzja o pozwoleniu na budowę została wydana 27.04.2009r. (po upływie prawie 4 lat) w związku z czym stan prawny niektórych działek ewidencyjnych mógł ulec zmianie co mogło spowodować rozbieżność pomiędzy numeracją działek wymienionych w obu decyzjach.  Stan prawny mógł się zmienić w sytuacji kiedy np. dokonano połączenia lub podziału działek, jednak w  sprawie rozbieżności nie ma takich zmian.



Dotarliśmy do zeznań prokuratorskich jednego z uczestników całego procederu prowadzącego do wydania pozwolenia na budowę. Z zeznań tych wynika, że po złożeniu przez Wójta wniosku o wydanie pozwolenia na budowę, okazało się że mapy nie są aktualne i  Starostwo nakazało zmienić je na aktualne. Jeśli te zeznania są prawdziwe to mamy do czynienia z czynem bez precedensu. Mapy, które posiadamy dotyczą projektów wszystkich sieci, ale są datowane na 2006 r., a nie na 2009 r. jakby wynikało z tych zeznań. Ponadto w dokumentacji znajdującej się w Starostwie nie ma śladu po tych zmianach, nie ma żadnego pisma Starosty dotyczącego nieaktualnych map ani pisma z urzędu gminy w Czarnej informującego o dostarczeniu nowych map. Wydaje się więc, że ktoś pozacierał ślady tej operacji, a wyłamał się tylko jeden z uczestników i wyznał jak było naprawdę. Chociaż nie do końca wiadomo czy akurat miał taką intencję czy po prostu niechcący ujawnił prawdę.

Takich niejasności w dokumentacji dotyczącej projektu kanalizacji jest o wiele więcej.
Starostwo w osobie sekretarz Barbary Pasionek „udaje greka” powołując się na to, że żądane przez nas informacje nie są informacjami publicznymi. Pomimo, że inwestycja pochodziła ze środków publicznych i inwestorem nie była osoba prywatna. Pomijając fakt, że zwracając się do Starostwa o udzielenie informacji nie powoływaliśmy się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Nie wiadomo dlaczego zatem Starostwo przywołało tę akurat ustawę. Poza tym większość pytań, na które nie otrzymaliśmy odpowiedzi jak najbardziej dotyczy informacji publicznej. Nadal więc mamy trudności w zrozumieniu przez bieszczadzkie samorządy,  j a w n o ś c i    i   d o s t ę p u   d o    i n f o r m a c j i    p u b l i c z n e j.

Chcieliśmy ustalić m.in. jaka mapa i w jakim dniu została zaewidencjonowana do zasobu katastralnego pod nr. 4595-6/04. Pytanie ma o tyle sens, że w związku z opisanym wcześniej procederem aktualizowania map, niemożliwym jest żeby posiadały one numer z 2004 r.  skoro były aktualizowane w 2009 r. Ponadto pytaliśmy Starostwo na temat zaginionych w tej instytucji i Powiatowym Zarządzie Dróg dokumentów. Odpowiedziano nam najpierw, że pytanie nie ma „charakteru informacji publicznej”, a po przekazaniu krytyki dopowiedziano żebyśmy zwrócili się do PZD.

Wiadomo, że dokument ten najprawdopodobniej został przerobiony w stosunku do oryginału i dlatego nie ma go w aktach. Dokumentu tego nie ma  też w aktach prokuratorskich. Nie udało się nam ustalić w jakich okolicznościach dokument ten zaginął ponieważ nie prowadzono karty obiegu dokumentów.
Pytaliśmy również czy Starosta miał wiedzę o tym, że wydał pozwolenie na budowę dla sieci nr. 2 kanalizacji w Czarnej Górnej z rażącym naruszeniem prawa. Bowiem pomimo powołania się w pozwoleniu na decyzję lokalizacji celu publicznego (która wedle przepisów jest wiążąca przy pozwoleniu na budowę) pozwolenie dotyczy w części działek, nie wymienionych w decyzji lokalizacyjnej. Tu również natknęliśmy się na mur milczenia, a raczej zamydlenia oczu z powołaniem się na bliżej nieokreślony „wyrok” sądu administracyjnego oraz wyżej przytoczone wyjaśnienia.


Osobno chcieliśmy ustalić czy jeden z pracowników Starostwa nie jest w konflikcie interesów. Otrzymaliśmy bowiem fakturę, wedle której miał on sporządzić mapę do celów projektowych w ramach działalności prywatnej, a potem miał ją zaopiniować już jako pracownik starostwa. Najpierw nam odpowiedziano, że nie wykonuje on prac geodezyjnych, pomimo iż o to nie pytaliśmy, a na nasze ponaglenie odpowiedziano nam , że „Pracodawcy nie jest wiadomym czym zajmuje się jego pracownik po godzinach pracy w urzędzie”.
 Jest to jawna arogancja. Bo jak inaczej interpretować odpowiedź w temacie konfliktu interesów dotyczącą pracownika Starostwa, który wydaje ważne decyzje w ramach procedur budowlanych. W jednym przypadku może coś „szybciej przepchnąć”, bo sam uczestniczy w przygotowaniu dokumentacji. W innym przypadku prowadzić postępowania zgodnie z procedurą prawa, co może trwać i trwa. Ustaliliśmy ponadto -po analizie dokumentów udostępnionych przez Starostwo- że w całej procedurze dotyczącej jednej  z wydawanych przez tego pracownika opinii doszło do „pójścia na skróty”. Bowiem pomimo niekompletnej dokumentacji, wymaganej przez prawo sprawę „załatwiono” pozytywnie.


Ze względu na usunięcie dokumentów i utrudnienia w otrzymaniu informacji od samorządowców, nie jesteśmy w stanie przywołać wszystkich dowodów, stąd w części opieramy się na poszlakach. Żadna z poszlak, nie posiada decydującego znaczenia. Złączone razem tworzą nieprzerwany, logiczny łańcuch zdarzeń, częściowo potwierdzony przez niezależne instytucje.

CIĄG DALSZY W NASTĘPNYM NUMERZE:
A w nim ocenimy pracę leskiej prokuratury.

Krzysztof Franczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.