Pierwsza odpowiedź jaka się nasuwa na tak postawione pytanie to
radośnie, szczęśliwie w gronie rodziny i przyjaciół czyli tak, jak sobie
wszyscy nawzajem życzymy przy okazji każdych świąt. Prawdopodobnie większość z
nas te Święta tak spędzi, są jednak rodziny czy osoby samotne dla których
Święta są bardzo trudnym okresem, a niekiedy wręcz bolesnym.
Trudno
oczekiwać radości w rodzinie gdzie w ostatnim czasie umarł ojciec, matka, ktoś
z rodzeństwa czy może dziecko. Ból po starcie bliskiej osoby w Święta jest
szczególnie odczuwalny, wspólna kolacja wigilijna przy której spotykała się
cała rodzina nagle staje się największą torturą, której zazwyczaj towarzyszą
łzy. Nie ma słów, którymi można pocieszyć takie rodziny, każdy musi sam uporać
się ze swoim bólem. Rozpacz gdy odchodzi ktoś bliski jest jak ogromna rana
wyszarpana w naszej duszy, którą goi tylko upływający czas.
Po przeczytaniu tych
pierwszych zdań, zadajecie sobie pytanie dlaczego piszę o śmierci gdy właśnie
nadchodzi najradośniejszy dzień w religii chrześcijańskiej – narodziny
Chrystusa. Obchodząc jednak Boże Narodzenie przygotowujemy się niejako również na śmierć Jezusa na krzyżu. Tak samo
jest z nami zwykłymi śmiertelnikami, rodząc się zdążamy ku śmierci. Kwestią
przypadku lub jak ktoś chce zrządzenia losu jest to, kiedy ona nastąpi. Śmierć
ta prawdziwa, która dotyczy każdego z nas została jednak wyparta ze
współczesnej kultury, jak i z naszej świadomości. Bo nie można w tak trywialny
sposób pojmować śmierci jak serwują nam to media. Brak tam refleksji, głębi i
zwykłego ludzkiego współczucia.
Tymczasem każdy z nas zetknął się ze stratą kogoś z rodziny, znajomych,
przyjaciół i śmierć tych osób wycisnęła na nas swoje piętno: na jednych większe
na innych mniejsze w zależności od stopnia zażyłości ze zmarłą osobą.
Najcenniejszą rzeczą jaka pozostaje nam po ludziach , którzy odeszli są nasze
wspomnienia chwil, które razem przeżyliśmy. Im więcej ich było, tym łatwiej
pogodzić się ze stratą bliskiej osoby, tym mniej zdań zostało
niedopowiedzianych.
Spędzając
wspólnie święta nie wiemy, ile jeszcze ich mamy przed sobą, nie wiemy też jak
długo z nami będą nasi bliscy. Nie marnujmy więc czasu na głupoty, nie
pozwalajmy aby czas płynął obok nas. W ferworze świątecznego szaleństwa,
zakupów, generalnych porządków, gotowania i pieczenia znajdźmy chwilę, aby przy
kawie czy herbacie porozmawiać z dziećmi wracającymi z internatów, akademików
czy może z zagranicy gdzie wyjechali za pracą. Wróćmy do staropolskiej tradycji
świątecznych odwiedzin krewnych, znajomych i sąsiadów. Nie przeznaczajmy go na
telewizję lub komputer, tam nie ma prawdziwego życia, tam jest tylko jego
namiastka. Kochane babcie, mamy czy ciocie nie spędzajcie całych Świąt przy
garnkach w kuchni, zasiądźcie do stołu ze swoimi bliskimi i cieszcie się swoją
obecnością. Gromadźmy wspomnienia, bo kiedyś tylko one nam pozostaną.
Ewa Sudoł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.