Kiedy
dochodzi do wypadku wskutek którego ktoś ponosi śmierć, tragedię przeżywają
najbliżsi obu uczestników wypadku. Tragedia ta jest jednak inaczej pojmowana
przez bliskich osoby, która poniosła śmierć, a inaczej przez bliskich sprawcy. Jeśli
posłuchać dwóch stron tragicznego zdarzenia, dla obydwu jest to tragedia. W
tych obszarach postronni obserwatorzy są zgodni. Istnieją jeszcze inne, które
budzą szereg wątpliwości…
Uciekł bo był pijany?
Pierwszy
i najważniejszy to obszar pracy policji, bo to ona docierając na miejsce
zdarzenia ma obowiązek ustalić jak doszło do zdarzenia, kto był uczestnikiem
zdarzenia oraz zabezpieczyć miejsce tak, żeby można było bez żadnych
wątpliwości ustalić dane dla prokuratora. Następnie w przypadku gdy sprawca
oddalił się z miejsca zdarzenia, należy jak najszybciej ustalić adresy gdzie
może przebywać i tam go szukać. Zazwyczaj ucieczka z miejsca zdarzenia wiąże
się z tym, że sprawca był pod wpływem alkoholu. Nie wiadomo jak było w tym
konkretnym przypadku, bo policja znalazła sprawcę na drugi dzień rano.
Prokurator Justyna Radzik- Czuba
powiedziała nam, że u sprawcy nie wykryto alkoholu we krwi. Ustalenie prawdy w
tym zakresie ma znaczenie ponieważ w przypadku ucieczki z miejsca zdarzenia
kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat Dalej kodeks karny mówi, że skazując sprawcę,
który popełnił przestępstwo ze skutkiem śmiertelnym znajdując się w stanie
nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca
zdarzenia, sąd orzeka karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane
sprawcy przestępstwo w wysokości od dolnej granicy ustawowego zagrożenia
zwiększonego o połowę do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę.
Przekładając to na język nieprawniczy sprawca wypadku gdyby był pijany i
dodatkowo uciekł z miejsca zdarzenia za samo wejście na salę rozpraw otrzymałby
karę od roku do nawet 12 lat pozbawienia wolności. Zatem istotne było ustalenie
czy sprawca przed jazdą pił alkohol.
Historie, legendy i inne domysły
Zadaliśmy
ustrzyckiej policji kilka pytań związanych z ich działaniami po wypadku, ale jak zachowywała się ustrzycka policja nie wiemy. Pomimo wysłania pytań
dotyczących przebiegu wypadku i działań po nim, nie otrzymaliśmy odpowiedzi ani
z KPP w Ustrzykach Dolnych ani z KWP w Rzeszowie. Natomiast nieinformowanie
prasy prowadzi do tego, że wśród społeczeństwa pojawia się kolejny obszar związany
z wypadkiem, a są nimi domysły.
W
Czarnej można usłyszeć, że to nie pierwszy przypadek Edwarda M., że za te poprzednie przewinienia „nie spadł mu włos z
głowy”. Krążą też inne legendy nieraz zupełnie niewiarygodne.
W
sprawie wypadku który miał miejsce w dniu 12 listopada br. na forum jednej z
gazet pojawił się wpis dotyczący sprawcy. Z treści tego wpisu można było wywnioskować,
że osoba zamieszczająca go, dobrze zna Edwarda
M. Osoba ta używająca podpisu „Jan” wskazała również na pewne okoliczności
związane z osobistym życiem domniemanego sprawcy. Niektóre z tych okoliczności
dotyczą jego rzekomego związku, z nie wymienioną z imienia i nazwiska
Panią prokurator, która jakoby miała go
wybawić z „rąk sprawiedliwości”. Pojawiają się tam też sugestie, że sprawca już
niejednokrotnie jeździł „po pijaku” oraz, że posiada „broń krótką i długą”.
Wszystkie te wątki będziemy się starali wyjaśnić mimo utrudnień ze strony
policji, które przecież jest powołana do tego żeby pomagać. Tak więc apelujemy
do policji o lepszą politykę informacyjną, bo jak widać jątrzenie nikomu nie
jest potrzebne.
Krzysztof
Franczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Akceptuję regulamin zamieszczania opinii w serwisie i wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Redakcję „GŁOS BIESZCZADZKI” moich danych osobowych dla celów związanych z zamieszczeniem mojej opinii w serwisie.
Redakcja „GŁOS BIESZCZADZKI”, informuje że zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, a ponadto Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.