Dwukrotnie uhonorowany przez Prezydenta RP –
Aleksandra Kwaśniewskiego, Godłem promocyjnym TERAZ POLSKA. Zdobył liczne
patenty i stał się ich wyłącznym posiadaczem. Rocznie w Lesku produkuje się
1 500 000 blejtramów i 180 000 sztalug. Firma Adama Pałackiego
nie ma sobie równych w całej Europie, a jego wyroby są dostępne w 114 krajach
na świecie. Dodatkowo, wiele lat temu, powołał Fundację Malarstwa Polskiego, co
dwa lata organizuje, na wysoką skalę, Forum Malarstwa Polskiego i utworzył w
Lesku Prywatne Liceum Plastyczne – niepłatne. TYLKO NAM Pan Adam, zdradza jak
mu się żyje w „naszej małej ojczyźnie” leskiej? Mówi też o kryzysie i udziela
rad młodym przedsiębiorcom wkraczającym na wymagający rynek.
PULS
BIESZCZADÓW: Przyznam, że bardzo ciekawi mnie, jaką politykę do takich poważnych
przedsiębiorców jak Pan, stosują nasze lokalne samorządy. Dzisiaj jest Pan na
rynku od 25 lat i daje Pan zatrudnienie niemal 300-stu osobom. Imponujące dane!
ADAM
PAŁACKI: Jesteśmy firmą globalną i od 25 lat działamy na
rynku. Wcześniej, przez 11 lat pracowałem w Rejonowej Spółdzielni Zaopatrzenia
i Zbytu. Mogłem przecież wtedy sprywatyzować piekarnię czy wytwórnię wód
gazowanych, które nadzorowałem i stać się ich właścicielem. I takich
przedsiębiorców jest w Polsce 80%, o ile nie więcej. Ale ja stworzyłem własną firmę
krok po kroku. Pożyczyłem od księdza pieniądze na tokarkę rewolwerową, którą
pracownicy nazwali później „żywicielką”. Zaczynałem w garażu, od „łyżki i
widelca”. Nic nie szło prosto, szybko i za darmo.
Tak mnie wychowano w
domu. Od 16-stego roku życia ojciec uczył mnie ekonomii. Pamiętam, jak
zarobiłem pierwsze pieniądze, przyniosłem je do domu i dałem ojcu. Wtedy
on powiedział: „To są Twoje”. Od tego
czasu, jeśli chodzi o finanse, to jestem w 100% odpowiedzialny za siebie.
Ojciec np. brał mi coś na raty, a ja je spłacałem. W rezultacie w latach
60-tych miałem już kupiony za swoje pieniądze motor.
Pani Burmistrz, Barbara
Jankiewicz ma bardzo zły stosunek do firmy. I nie chodzi tu o mnie. Dla mnie
jest to bez znaczenia, ja mam swoje życie, swój świat i ona mnie nie interesuje.
Chodzi o firmę, bo firma to pracownicy i chleb dla ich rodzin, a nie Adam
Pałacki. Pani Burmistrz zawsze ma dla mnie jedną odpowiedź: „NIE”. Na wszystko:
„NIE”. Nawet, gdy chciałem ściąć lipę, która zagrażała życiu, odpowiedź była ta
sama: „NIE”. Lipa o godzinie 2 w nocy z wielkim hukiem upadła przed dom
mieszkanki Woli Postołowej. Poinformowałem o tym zdarzeniu panią Burmistrz,
która miała standardowa odpowiedz: „Trzeba było się odwołać do Samorządowego Kolegium
Odwoławczego w Krośnie”. Bez komentarza….
Nawet teraz, kiedy cały
świat jest pogrążony w kryzysie, w samym tylko grudniu zatrudniłem 50 osób. Jak
przedsiębiorca zatrudnia 50 osób w Rzeszowie, to wszystko jest nagłaśniane i
pozytywnie przedstawiane przez telewizję i inne media. Nie licząc gratulacji
Prezydenta Miasta! Tutaj władzy nic nie interesuje, o nic nie pytają. Raczej
wolą nie słyszeć, bo słuchają tylko własnego JA….
Ja zatrudniam 300 osób,
Pani wspomniała, że „Autosan” zwolnił 130 pracowników. Jednak jakby do Urzędu
Gminy w Sanoku przyszedł człowiek i powiedział: „Jestem dyrektorem AUTOSANU,
chciałbym z Panem porozmawiać”. Usłyszałby odpowiedź: „Oczywiście, Pan
zatrudnia ponad 300 osób. Proszę siadać, rozmawiajmy i w czym możemy pomóc?” A
tutaj nikt nie chce ze mną rozmawiać, nikt nie czuje takiej potrzeby, bo mają
inne priorytety, np., ile zdjęć Pani Burmistrz jest w sponsorowanej gazecie „Echo
Bieszczadów”. Tak to widzę. Przytoczę takie porzekadło: „Co może wiedzieć żaba
o wielkim oceanie, jak sama bawi się w swoim bajorku.” Nasza gmina jest na
końcu świata. Jesteśmy przy granicy wschodniej i tutaj to jest taki „inny
świat”. Tu wszystko jest droższe, bo wszędzie jest daleko stąd rodzą się
dodatkowe koszty. Do tego jeszcze dochodzi brak zrozumienia dla misji, którą
wypełniamy dla naszego regionu.
PULS
BIESZCZADÓW: Zapewne kilka samorządów, już Pan miał sposobność poznać przez
okres pobytu na rynku? Czy jest Pan w stanie wskazać lepsze czasy, czy lepszych
samorządowców?
ADAM
PAŁACKI: Dużo lepiej niż teraz, funkcjonowało się w byłym
systemie i z poprzednimi samorządami. Mimo wszystko tamte władze były jakieś
takie bardziej ludzkie dla człowieka. Nie będę oceniać systemu, ale podejście
ludzi. Można było do nich iść i porozmawiać czy zgłosić skargę. Teraz, jak
Burmistrzowa wyda złą decyzję, należy odwoływać się do Krosna, albo procesować
po sądach. Nie ma żadnej woli porozumienia, żeby tu, na miejscu rozwiązać
problemy. Ja bezskutecznie próbowałem to zmienić, mówiłem do Pani Burmistrz czy
Przewodniczącego Rady, że chcę się spotkać, a ona mi na to: „Niech się Pan odwoła
od mojej decyzji”. No i już, odwołuję się do Krosna i to jest jedyna droga
porozumienia z panią Burmistrz Leska.
PULS
BIESZCZADÓW: Istnieje jednak wolny rynek i w takiej sytuacji może Pan równie
dobrze zrezygnować z usług Urzędu w Lesku i skorzystać z Urzędu w Ustrzykach
Dolnych, w Sanoku czy chociażby w Rzeszowie. Czy nie myślał Pan o tym?
ADAM
PAŁACKI: Oczywiście, że tak. Mam wiele
propozycji z innych samorządów. Choćby z Zagórza, gdzie maja strefę ekonomiczną,
z Ustrzyk Dolnych czy Sanoka, ale szkoda mi tylko moich pracowników z tego
terenu. Zamierzam niektóre
działalności przenieść do innych gmin. W Sanoku o wiele o lepiej się pracuje.
Zagórz czy Ustrzyki kuszą dobrą oferta, zresztą wystarczy popatrzeć jak wygląda
rynek w Ustrzykach, od razu widać gospodarza. Tam inaczej rozmawia się z
Burmistrzem. Od niego również otrzymałem propozycję przeniesienia Firmy. W 2000
roku, kiedy zostałem wybrany Menagerem Roku, poznałem Prezydenta Rzeszowa i
zostaliśmy przyjaciółmi. Powiedział mi, że gdybym przeniósł się do Rzeszowa,
przez pierwsze 5 lat otrzymywałbym zniżkę w podatku. Tutaj rok w rok podnosi
się bezmyślnie podatki, niszcząc przedsiębiorców i miejscowy handel. Oficjalnie
informuję, że zamierzam przenieść część firmy albo całość do Sanoka, a Rada
Miasta z Panią Burmistrz niech nadal wpada we wzajemny samo zachwyt.
PULS
BIESZCZADÓW: Czy nie myślał Pan o tym by mocniej zaangażować się w politykę?
Tak, by mieć wpływ na podejmowane decyzje?
ADAM
PAŁACKI: Każdego roku przed wyborami mam propozycje
angażowania się w politykę, nawet ministerialne. Już dawno mogłem opuścić to
miejsce. Gdybym chciał, mógłbym mieć jakieś godne miejsce w hierarchii polskiej
polityki. Ale uważałem i uważam, że dając faktyczne miejsca pracy czy
zakładając szkoły, więcej zrobiłem dla tego środowiska, niż gdybym był
politykiem.
PULS
BIESZCZADÓW: To dlatego w dalszym ciągu jest Pan szczęśliwym człowiekiem i
uśmiech nie schodzi Panu z twarzy..
ADAM
PAŁACKI: Kocham to co robię, kocham muzykę, gram na różnych instrumentach
i dlatego jestem szczęśliwym człowiekiem. Natomiast utrudnienia z miejscowymi
władzami nie wpływają znacząco na moje samopoczucie.
PULS
BIESZCZADÓW: Pomaga Pan artystom w każdym znaczeniu tej pomocy. Jest Pan nawet
nazywany Mecenasem Sztuki. Utworzył Pan Fundację Malarstwa Polskiego,
organizuje Pan Forum Malarstwa i utworzył Pan bezpłatne Liceum Plastyczne. Tego
jest tak dużo, że dam Panu dowolność, od czego zechciałby Pan zacząć?
ADAM
PAŁACKI: Możemy zacząć od malarstwa. Powołałem Fundację
Malarstwa Polskiego, po to żeby promować sztukę i malarstwo. Co dwa lata organizowałem
Forum – to było najważniejsze tego rodzaju wydarzenie w Polsce. Tego też nikt
tutaj nie chciał docenić. Później powołałem Liceum Plastyczne. To było jedyne prywatne
i niepłatne Liceum w Polsce. Jednak jak widziałem, jak samorząd działa w
stosunku do mnie i cały czas wykazuje brak zainteresowania, oddałem Liceum w
ręce Starostwa. Szkoda było czasu i siły, żeby „zmagać
się z tymi wiatrami”. Oczywiście, kochanej młodzieży nadal pomagam.
PULS
BIESZCZADÓW: A w aspekcie muzyki? Wiem, że jest Pan uzdolniony wokalnie i
posiada Pan umiejętność gry na instrumentach..
ADAM
PAŁACKI:
Z
muzyką jestem związany od dziecka. Grałem nawet w wojsku, w orkiestrze zawodowej.
Grałem z muzykami w filharmonii podkarpackiej, śląskiej. Gram też na organach w
Kościele na Weremieniu i Postołowiu, oczywiście nie pobierając żadnych
honorariów, nawet za wesela czy pogrzeby. Wydałem też własną płytę, nagraną z
muzykami filharmonii podkarpackiej, którzy również grają w filharmonii wiedeńskiej.
Przy wybudowanej przeze mnie kaplicy na „Gruszce”, grywamy Pieśni Maryjne z
kolegami z wojska i z pracownikami. Wszystkie wioski dookoła: Łukowe, Tarnawa
Górna i Dolna, Średnie Wielkie, Łączki, Hoczew, Lesko słyszą nasza muzykę.
PULS
BIESZCZADÓW: Nie mogę nie zapytać, o „kryzys”, o którym tak zewsząd głośno. Z
którym walczy nie tylko Polska, ale i Europa i cały świat. Czy odczuwa Pan jego
skutki? Czy można się przed nim uchronić?
ADAM
PAŁACKI: Polityka globalna bardzo wpływa na naszą
koniunkturę. Np. do Hiszpanii dostarczaliśmy 500 000 podobrazi. A jak ich
dotknął kryzys, to tylko 80 000 sztuk. To samo dotyczy Grecji i Włoch. W
Niemczech i Holandii jest w porządku, ale na południu jest ciężko.
PULS
BIESZCZADÓW: A czy przypomina Pan sobie w historii prowadzenia tej działalności
równie ciężkie czasy dla biznesu. Czy jest to jednak wyjątkowo uciążliwy okres.
ADAM
PAŁACKI: Akurat dla mnie to nie są takie ciężkie czasy.
Analizując ilość zamówień w 2013 roku być może zanotujemy 30% wzrost produkcji
w stosunku do poprzedniego roku. Planowany było wzrost dwukrotny, ale na drodze
stanęła Pani Burmistrz mówiąc swoje standardowe: „NIE”.
Jak Pani wie, mieliśmy
gości z Chin w najwyższej randze, którzy chcieli wspólnie ze mną zainwestować i
utworzyć dodatkowo około 150 miejsc pracy. Wyszło tak jak zwykle. Pani Burmistrz
w zamian, zafunduje nam śmietnik w środku firmy. Upartość i złośliwość nie zna
granic. Nie chcę używać i innego słowa.
Następną inwestycją,
jakiej chce się podjąć, to utworzenie zakładu produkcji farb artystycznych pod
swoją marką. Jednak już na pewno nie w Lesku. Tu nie ma klimatu dla rozwoju
przedsiębiorczości. Czy Pani Burmistrz pozyskała jakiś zewnętrzny kapitał? Ona
jedynie walczy z miejscowym. Dlaczego? Bo gwiazda musi być tylko jedna?
PULS
BIESZCZADÓW: Bardzo miło mi się z Panem rozmawia, ale już tak na zakończenie….
W związku z tym, że uważam się za stosunkowo młodą osobę, chciałabym zapytać w
imieniu młodych czy rozpoczynających działalność przedsiębiorców. Czy miałby
Pan dla nich jakieś rady?
ADAM
PAŁACKI: Dzisiaj młodzi ludzie wyjeżdżają z Leska, nikt w
Lesku też już nie inwestuje. Pani Burmistrz nie prowadzi polityki
przyszłościowej. Natomiast utrudniające działania Urzędu na pewno nie są motywacją
dla młodych osób. Nie chce używać silniejszych słów, ale takie działanie powinno
być społecznie napiętnowane. Dziwie się, że są ludzie, którzy kiedy dochodzą do
władzy, tracą kontakt z rzeczywistością. Jest to choroba, na którą jest jedyne
lekarstwo: „NIE DAĆ SIĘ ZASIEDZIEĆ WŁADZY”. Lesko kiedyś było miasteczkiem
czystym, miłym, przyjemnym, a teraz?
Trzeba to zmienić i taka
jest społeczna rola mediów, by społeczeństwo wiarygodnie doinformować. Lesko
się rozwijać, ale wtedy i tylko wtedy, gdy zarządzać nim będą zdrowi ludzie.
Ludzie, którzy będą dbać o nasze dobro wspólne i o powołanie, a nie o własne
JA…
Małgorzata Mołczan